Zanim zaczniesz czytać ten post upewnij się, że masz trochę wolnego czasu, przygotuj sobie coś do picia i usiądź wygodnie, bo dziś wyjątkowo będzie bardzo długo. Nie chciałam rozbijać tego tematu na kilka postów, chciałam by wszystko było w jednym miejscu. Do planowanego zakończenia ciąży zostały mi równe 4 tygodnie. Dokładnie 6 lutego planowo powinno urodzić się nasze maleństwo. Za mną już większa część ciąży, więc co nieco mogę Ci już o niej opowiedzieć. Jeszcze jakiś czas temu, żaliłam się, że ciąża to ciągły strach, owszem, ale jakoś po publikacji tamtego postu było mi lepiej, wyrzuciłam z siebie co leżało mi na duszy i czułam się dużo bezpieczniej. Szczerze Ci powiem, że nie wiem od czego zacząć, mam tak dużo do powiedzenia, że może zacznę po prostu od początku i napiszę jak przebiegała moja ciąża. 

 

Zanim jeszcze zaszłam w ciążę byłam pewna, że napiszę o niej kilkanaście postów, które będą wypełnione pięknymi zdjęciami z brzuszkiem. Los po raz kolejny udowodnił mi, że planowanie na wyrost to bezsens. W ciągu ostatnich 8 miesięcy zrobiłam sobie dosłownie kilka zdjęć, te na polu słoneczników (w 3 miesiącu), to z poprzedniego postu ciążowego oraz to które jest w dzisiejszym poście, ciążowa sesja zdjęciowa odeszła w zapomnienie. Zdjęcia to była ostatnia rzecz na którą miałam ochotę, już nie tylko ze względu na to, że się źle czułam, ale dlatego, że moje ciało zmieniło się na tyle, że po prostu uwiecznianie siebie było ostatnią rzeczą którą chciałabym zrobić. Byłam, przygotowana na to, że moje ciało zmieni się w ciąży, ale nie wiedziałam, że aż tak. Przed ciążą ważyłam już bardzo dużo przez problemy hormonalne, które mi doskwierały na przełomie 2019/20 roku, niestety nie zdążyłam zrzucić nadwagi przed ciążą. Zawsze waga wahała mi się między 48 a 55 kg, a w przeciągu niecałego roku problemów hormonalnych przytyłam 20 kg ! Czyli ciążę zaczynałam z wagą 72 kg ! To dla mnie obciążenie już nie tylko pod względem samoakceptacji, ale mam bardzo chory kręgosłup dla którego jest to mega ciężar. W ciąży przytyłam bardzo dużo, nigdy nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę tyle ważyła, ale o tym za chwilę. 

 

Pierwszy trymestr

 

O ciąży dowiedziałam się dokładnie w 4 tygodniu, wykonałam test ciążowy oraz test beta hcg z krwi. Tydzień później lekarz potwierdził ciążę wykonując USG. Wtedy jeszcze nie miałam, żadnych objawów, po prostu od dłuższego czasu staraliśmy się o dziecko i monitorowanie hcg było moim comiesięcznym rytuałem. Tym razem jednak bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Pierwsze objawy ciąży zaczęły pojawiać mi się od 6 tygodnia. Los oszczędził mnie jednak na tyle, że przez całą ciążę nie zwymiotowałam ani razu, a nudności miałam bardzo sporadycznie. U mnie ciąża objawiła się głównie okrutnymi bólami brzucha, do tego stopnia, że zalewałam się potem nawet siedząc w pracy przy komputerze. Takich bóli nie miałam nigdy nawet przed najgorszą miesiączką. Oprócz tego, byłam bardzo senna, miałam zgagę 24/7 i przede wszystkim byłam bardzo głodna. Z tych czterech objawów głód uważam za najgorszy ponieważ miałam takie ssanie w żołądku, że dosłownie chciało mi się płakać z głodu. Wstręt miałam tylko do słodyczy i cukru, ale to głównie dlatego, że to one powodowały u mnie nasilanie się zgagi, dlatego wolałam z nich zrezygnować, a i na zdrowie mi to wyszło :).

W 7 tygodniu lekarz zadecydował, że powinnam odpocząć i pójść na zwolnienie. Wszystko przez te silne bóle brzucha, które niepokoiły lekarza. Zalecił mi lek duphaston i maksymalny odpoczynek najlepiej do końca pierwszego trymestru, żeby nie doszło do najgorszego. Ogólnie tu Ci powiem, że kolejny raz los napluł mi w twarz, ponieważ od zawsze chciałam pracować w czasie ciąży jak najdłużej dam radę i zawsze mówiłam, że pewnie na porodówkę pojadę z pracy, a tu klops już 7 miesięcy siedzę w domu. Dwa chciałam całą ciążę ćwiczyć bo wiem, że mam tendencję do tycia i że zatrzymuje mi się woda w organizmie, ale niestety tego też nie mogłam robić, przynajmniej do 13 tygodnia ciąży. Jednak zdrowie maluszka jest dla mnie najważniejsze. 

Nigdy nie miałam rozstępów, NIGDY ! Myślałam, że ciąża tego nie zmieni, bo nie raz w moim życiu miałam sytuacje gdzie w krótkim czasie przytyłam bardzo dużo, a ani razu nie pękłam. W 9 tygodniu miałam na + niecałe 2 kg. Z czego myślę, że to i tak była woda, która gdzieś tam utknęła mi w organizmie. Mimo to zaczęłam PĘKAĆ ! Normalnie szok i niedowierzanie, w przeciągu tygodnia rozstępy pojawiły się na całych pośladkach i udach, a co najgorsze do dziś są nadal sino czerwone i przybyło mi ich jeszcze na łydkach i pod kolanami. To też jest jeden z tych powodów czemu zrezygnowałam z sesji zdjęciowej, nie dość, że czuję się "duża" to jeszcze te nogi całe w rozstępach, nie jest to na tyle ładne by pokazywać to innym, ja wiem, że retuszem da się usunąć wszystko - ale po co miałabym okłamywać ludzi. Lepiej nie pokazać prawdy niż ją sztucznie zakrywać.

Jedz dla dwojga nie za dwoje. Słyszałam to ciągle i tak robiłam. Według zalecenia lekarza jadłam 5 razy dziennie - ba miałam 5 budzików w telefonie by jeść zawsze o tej samej porze ! Były to małe porcje i to głównie warzywne, bo na nic innego nie miałam ochoty, piłam bardzo dużo bo strasznie mnie suszyło, pochłaniałam minimum 2l dziennie. Tak jak wspomniałam odstawiłam cukier oraz słodkie napoje, mimo to między 9 a 14 tygodniem ciąży przytyłam, aż 8 kg! Szczerze nie wiem z czego - chyba z tej wody. Czyli w pierwszym trymestrze przytyłam łącznie 10 kg. Tyle to ja myślałam, przytyć prze całą ciążę, a nie 3 miesiące. W drugi trymestr weszłam z wagą 82 kg.   

 

Drugi trymestr


Kiedy weszłam w drugi trymestr odetchnęłam z ulgą, nie dość, że maleństwo było już silne i dobrze się rozwijało czego dowiedziałam się na badaniach prenatalnych, to wszystkie nieprzyjemne objawy ustąpiły. To piękny czas, gdy zaczyna się czuć ruchy. Ja pierwsze poczułam w 14 tygodniu i z dnia na dzień przybierały na sile. Faktycznie drugi trymestr to najpiękniejszy czas całej z ciąży. Widać już brzuszek, ale jest jeszcze na tyle mały, że nie przeszkadza. Zaczęłam przesypiać całe noce i nie wstawałam już po 10 razy w nocy na siku. Miałam tyle energii, że sama mogłabym wyremontować cały dom. Gdyby tak wyglądała cała ciąża to mogłabym być w niej nawet 2 lata. Miałam ochotę na wszystko !

Miałam na wrzesień tyyyyle planów. Ha ! Miałam wrócić na youtube. Oczywiście w trochę innej formie niż zawsze bo nie chciałam siebie nagrywać, ale przygotowałam kilka typowych poradników DIY, zaczęłam dużo spacerować by jak najwięcej się ruszać, ćwiczyłam, chodziłam na grzyby, jeździłam na budowę, chciałam wrócić do pracy. Koronawirusa się nie bałam więc nie widziałam, żadnych przeciwskazań by wrócić do pracy. Dosłownie czułam, że mogę zrobić wszystko ! Przyszedł czas badań połówkowych. Niestety okazało się, że łożysko zaczyna mi przodować w związku z czym, lekarz zalecił mi maksymalne spowolnienie i leżenie w łóżku do następnej wizyty czyli miesiąc. Ważniejsze jednak są pozytywy ! Po raz kolejny usłyszałam, że maleństwo zdrowo się rozwija i poznałam płeć - dziewczynka ! Choć szczerze Ci powiem, że od początku byłam pewna, że noszę w brzuchu chłopca, już nawet mówiliśmy do brzucha Henio. Ale tak naprawdę gdzieś w głębi duszy chyba jak każda kobieta marzyłam o córce i jak lekarz oznajmił mi, że widzi księżniczkę - czułam, że to najpiękniejsza chwila w życiu.   

Cały czas podkreślam, że zdrowie malutkiej jest najważniejsze, zastosowałam się do zaleceń lekarza, choć szczerze powiem, że dostawałam kota w łóżku, czułam się bardziej chora niż byłam i czekałam na dzień, aż wrócę do normalnego trybu życia. W drugim trymestrze tyłam 2 kg na miesiąc, czyli nie miałam już tak dużych skoków wagi jak w pierwszym trymestrze, ale mimo wszystko przybyło mi dużo, myślę, że duży wpływ na to miało też to, że dużo czasu leżałam. Podsumowując na koniec 6 miesiąca ciąży moja waga to 16 kg na plusie. 

Końcówka drugiego trymestru była dla nas dość przykra, w 27 tygodniu trafiłyśmy do szpitala na patologie ciąży. Przez 3 noce męczyły mnie regularne skurcze, mój lekarz prowadzący podjął decyzje, że mam natychmiast jechać na izbę przyjęć by uniknąć porodu przedwczesnego. Wylądowałam w szpitalu na Żwirki i Wigury w Warszawie, ze względu na to, że jest to szpital o 3 stopniu referencyjnosci, a w przypadku gdybym urodziła, to malutka byłaby skrajnym wcześniakiem i potrzebowałaby opieki na najwyższym poziomie. Na izbie przyjęć na szczęście ktg wyszło dobre, ale miałam dość podwyższone CRP co zaniepokoiło lekarza i postanowił, zostawić mnie na minimum tydzień na obserwację na patologii. W szpitalu czułam się bardzo bezpiecznie, ponieważ opieka była na bardzo wysokim poziomie, a położne były cudowne. Większość pobytu byłam sama w sali, a sąsiadkę miałam dopiero na ostatnią noc. Z drugiej strony ten pobyt uważam, za coś dobrego co mi się przytrafiło. Po pierwsze zostałam jeszcze dokładniej przebadana, a po drugie nie mogłam się zdecydować w którym szpitalu rodzić, a bardzo mi się spodobało, dlatego już wiem, że jak wybije godzina 0 to będę jechać najpierw na Żwirki, 

 

Trzeci trymestr

 

Trzeci trymestr uważam za najgorszy, tzn najcięższy dla mnie. Na początku 7 miesiąca ważyłam już 88 kg, co dla mojego kręgosłupa było okropnym obciążeniem. Dzidzia była już spora więc zaczynała uciskać na żołądek i przeponę, przez co nie mogłam jeść, a zrobienie kilku kroków skutkowało zadyszką i kołataniem serca. Zgaga wróciła ze zdwojoną siłą i nasilała się już nie tylko po słodkim, ale praktycznie po wszystkim oprócz wody. Pojawiły się też u mnie nudności i lekkie ulewanie się, ale to napewno było spowodowane uciskiem na żołądek. Byłam rozdrażniona, zaczęła męczyć mnie bezsenność i ponownie wróciło wstawanie co 2h na siku w nocy. Bardzo mocno odczułam obciążenie kręgosłupa i bioder, każdy ruch i wstawanie wywoływało taki ból stawów i kości, że łzy samoczynnie leciały mi z oczu. Prawie cały grudzień przeleżałam, albo przesiedziałam. Każdy dzień wyglądał tak samo, budziłam się rano po to, by przeczekać dzień i znowu usnąć. Marzyłam o porodzie każdego dnia. 

Pod koniec grudnia kilka dni przed nowym rokiem opuścił mi się już brzuch. Nareszcie mogę wziąć głęboki oddech i coś zjeść, czuję się już dużo lepiej, jednak kości nadal bolą, a ja zaczynam puchnąć. Od kilku dni męczą mnie skurcze przepowiadające, mam w sobie teraz najwięcej siły bo wiem, że jeszcze tylko troszkę i będzie po wszystkim, będę tulić moją małą F i zapomnę o wszystkich tych nieprzyjemnych objawach. Jeszcze tylko wytrzymać ból porodu i z górki.

Obecnie ważę 92 kg. Czyli przytyłam już 20 kg od początku ciąży, nie wiem jak i z czego, jestem przerażona. Nigdy tyle nie ważyłam. brakuje mi zaledwie 8 kg do setki. Boję się stanąć na wagę w dniu porodu, skoro przede mną jeszcze planowo 4 tygodnie. Mam nadzieję, że szybko zrzucę te kilogramy i do wakacji wrócę do wagi choć sprzed ciąży. 

Powoli kończy się moja ciążowa przygoda, mimo wszystko nie ostatnia, mam nadzieję, że następna będzie łaskawsza, a nawet jeśli nie, to ją przetrwam, bo jestem w stanie wytrzymać wszystko by podarować komuś życie. 

Napiszę jeszcze kilka postów z tej ciąży, ale nie teraz, już jak będzie po wszystkim, na spokojnie opowiem Ci jeszcze o wyprawce, o tym co przydało mi się w szpitalu, jak wygląda poród w czasach korony i o innych ciekawych tematach z nią związanych. A następny post dziecięco-ciążowy to myślę, że będzie już taki w którym przedstawię Ci F i zdradzę jej pełne imię, bo obiecałam sobie, że zdradzę je wszystkim dopiero jak się urodzi mimo, że wybraliśmy je jeszcze długo przed ciążą. Chciałam, by chociaż jedno pozostało tajemnicą do samego końca.

 

Na koniec tego postu i podsumowania ciążowej przygody, chciałabym bardzo podziękować mojemu mężowi, który przetrwał i przeżywał ze mną całą ciążę. Każdego dnia podtrzymywał mnie na duchu i codziennie powtarzał, że pięknie wyglądam, mimo, że ja czułam się jak zgniłe warzywo. Dla niego jako mężczyzny to nie łatwy czas, ale spisał się na 6+. Spełniał moje zachcianki, znosił moje humorki i otaczał mnie ciągłą troską. 

Bardzo pomogła mi też moja mama i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Obecnie puki nasz dom jest jeszcze nieskończony, a my zrezygnowaliśmy z wynajmu, to mieszkamy u moich rodziców. Mama pomagała mi przy czynnościach codziennych gdy Kamil był w pracy, jak np. pranie czy inne czynności domowe których nie byłam w stanie wykonać lub po prostu nie mogłam. Była też dla mnie wsparciem psychicznym w kwestiach, które są typowo kobiece. 

Myślę, że dzięki nim ten czas mimo częstych przykrości i dużej ilości bólu minął w bardzo przyjemny sposób. 

Życzę każdej ciężarnej takiego wsparcia jakie miałam i mam ja. Dzięki temu nawet najtrudniejszy czas mija w lżejszy sposób. ♥

 

Podsumowanie mojej ciąży - ile przytyłam ?

06 stycznia 2021
28 grudnia 2020
W dzisiejszym poście opowiem Ci o czymś co nazywam moim indywidualnym projektem życia czyli o oknach. O ile mówię, że dom jest moim projektem życia, to jest on tylko w
21 listopada 2020
Budowa domu to moje marzenie z listy top 10 rzeczy, które muszę zrobić w życiu. Bądź co bądź jedna budowa za mną, dom moich rodziców, ale miałam wtedy 6 lat
11 listopada 2020
Dziś będzie krótko, ale bardzo konkretnie. Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie, że chciałabym się rozstać z pseudonimem Beatinix. Tak jak Ci wspominałam, chcę odciąć się grubą linią od
Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Wiadomość wysłana
Wypełnij wszystkie pola

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Pakiet Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.